acojapacze
dobra chemia książki zamówione książki natchnione książki zaszczepione książki nieodparte i zmyślone

Chemia, fizyka i inne zaświaty

Trudno powiedzieć kiedy się to zaczęło. Być może jeszcze w niezrównanych czasach podstawówki na Karolkowej, gdzie w pewnym momencie, kilku z nas, kompletnie zwariowało na punkcie doświadczeń chemicznych, fizycznych i radiotechnicznych. Czegoś takiego nie warto nawet opowiadać, bo dzisiejszy małolat nawet nie pojmie o czym mowa, bo i fabuła jakby żywcem z „Tomka w krainie kangurów”. Jednakowoż pozostaje faktem, że kiedy przyszedł dojrzały czas realizacji snów karmionych szczeniacką martyrologią i sięgnąłem po narzędzia, przy których nawet atol Bikini to prowincja, mogłem sobie nareszcie ulżyć – takoż poprzez lektury – szukaj we Wstępie do imagineskopii, jakoż torturą twórczości własnej. Nie dziwota zatem, że wcześniej, czy później musiałen trafić na PWN i przyjąć zaproszenie do wystroju niesamowitej jakości księgozbioru, głównie chemicznego. Nie muszę dodawać, jak wielką radość sprawił mi ten wieloletni malarski romans z atomową amunicją tak poważnego wydawcy.

okladki okladki okladki okladki okladki okladki okladki okladki okladki okladki
)))

Wielkanocne grzmoty

Stało się też pewnego Wielkiego Tygodnia, że nasz kolega postanowił upitrasić kilka petard na Wielkanocną Niedzielę. Coś okropnego – ojca czytającego gazetą wydmuchnęło z kuchni razem z fotelem, on sam stracił śledzionę, kilka palców i odniósł rany, jak po wdepnięciu na minę. Na ulicę, jak deszcz gilotyn, spadły z kilku pięter tafle wysadzonych szyb, na szczęście nie trafiły w przechodniów. Jakoś wkrótce przeszła nam chemia w wydaniu empirycznym... A dzisiaj – eksplodujące balasy są na pęczki i gdzie popadnie – nawet u pijaczka w naręczniaku.